spoilery - Spoko sie zaczął i okey sie rozwinął, ale ten koniec? Jakaś lekarka wykiwała najbardziej strzeżony obóz badawczy z wojskiem? I ten lekarzyna? Co nagle zaczął jej pomagać? Wiedząc, że zginie? Bo to chyba było pewne? Ta relacja lekarki z tym chłopem też dziwna... kompletnie jej nie kumam. Jest scena, gdzie laska go nazywa potworem, a 10 minut potem go ratuje, przytula i rodzi sie miedzy nimi jakaś mega sztuczna miłość xd Ogólnie film o du*ie marynie - wciąga, bo wciąga, ale nie zmienia to tego, że opowiada on o kosmicie, który żyje w gościu i yhmm tak... żyje w gościu i yy... no i tyle chyba? na koncu wali samoboja i napisy - totalny bezsens
Bo lekarka jako wychowana w domu dziecka (o czym świadczą 2 flashbacki) po usłyszeniu, że chłop ma do siebie żal, że zostawił syna w domu dziecka właśnie, mogła pomyśleć - "o kurna jest szansa, że jakiś dzieciak nie sczeźnie w sierocińcu tak ja" i postanowiła pomóc obojgu. Ogólnie kobiety to wrażliwe istoty, więc mogło chwycić chwyciło ją za serduszko to, że chłop ma wyrzuty sumienia... no i z tego co mi się wydaje, to nie ona nazwała go potworem, a on sam siebie tak nazwał...
Lekarzyna może już nie chciał być najlepiej przystosowaną formą zwierzęcia - czyli tchórzem i postanowił pomóc... W sumie chyba od początku się w niej zakochał, bo nie chciał wtajemniczać jej w cały ten mrok... a niektórzy jak się zakochają to uuuuuuuuuu,
No i czy to aby na pewno lekarka, a nie naukowiec? Tęga głowa zatem. Do tego działała wspólnie z innym naukowcem, oraz było nie było, z kosmonautą na kosmicznym tuningu... Gdyby nie ten kosmita, to przecież by nie uciekli, to on wyrżnął w pień wojaków z karabinami :)