PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=35142}
7,4 1 743
oceny
7,4 10 1 1743
7,3 6
ocen krytyków
Stalag 17
powrót do forum filmu Stalag 17

Film nakręcono w 1952 roku. W następnym miał premierę. To zaledwie kilka lat po II Wojnie. A w samym środku wojny w Korei. Jest naiwny – zgadza się. I to w wielu sekwencjach. Ale zadaniem filmu było zdaje się pokazać z jednej strony obozowe życie z przymrużeniem oka (i to się udało zrobić), z drugiej strony – swego rodzaju amerykański styl życia, z którego są dumni, prezentowany nawet w stalagu – indywidualizm, pomysłowość, żyłkę do biznesu i wiecznej zabawy. Niechcąco (jak zakładam) Wilder pokazał też inne znane cechy wojska amerykańskiego – niechęć do oficerów, gnuśność, brak dyscypliny, olewanie porządku, wygodnictwo i myślenie o cyckach przy każdej okazji (klasyczna scena, gdy jak bydło lecą do rosyjskich więźniarek a w ich tle „Zwierzak” w capiących kalesonach walący tą swoją zakazaną mordą rasowego rzezimieszka w szambo błota, gubiący po drodze te dekadenckie, rozlazłe kapcie, które prędzej powinniśmy zobaczyć u zasuszonego dziadka, niż u żołnierza dumnej armii Stanów Zjednoczonych).

Gdybyśmy My kręcili podobny film o stalagu wyszedłby obraz martyrologiczny („Jak rozpętałem II Wojnę Światową” to wyjątek potwierdzający regułę).
I nie ma w tym nic dziwnego. Inne były nasze przejścia podczas tej wojny a inne Amerykanów, gdzie przeciętny obywatel darł włosy z głowy zmęczony wojną, bo mu racjonowali w sklepie żarówki, na stacji benzynę a ulubiony komiks wydawano w mniejszym nakładzie, bo papier był potrzebny na rolki toaletowe dla walczących na frontach żołnierzy.
Dlatego Jankesi nakręcili to tak, a nie inaczej.

Mi się film podobał i dałem mu 7/10. Powiedzmy, że omamił mnie duet Zwierzak/Shapiro, który co by nie mówić jest śmieszny i basta. Jasne, że i mnie raziły w tym filmie uproszczenia i brak realizmu, ale na Boga Wilder kręcił go 7 lat po wojnie i wówczas nie przywiązywano wagi do realizmu w tego typu produkcjach, tak jak to się praktykuje (albo i nie) obecnie.
Wtedy nie było klanu konsultantów jak ci stojący nad głową Ridleya Scotta i krzyczący mu do ucha: „Stary! Nie maczaj tych strzał w greckim ogniu! Rzymianie tak nie walczyli!”.
Przez moment byłem pełen uznania dla reżysera za odwagę, że wśród „amerykańskich chłopców” zdecydował się umieścić czarną owcę – gościa, który kapował swoich (co było regułą w stalagach, zwłaszcza wśród nawykłych do wygód Jankesów, którzy w przeważającej większości kiblowali w nich ledwie mniej niż rok) – pomyślałem: Wilder to geniusz, który nie boi się wszystkim podpaść – trwała przecież wojna w Korei, radio, kino i prasa trzeszczały od hurra-patriotycznych sloganów – a facet pokazuje kapusia we własnych szeregach.
A potem mi ciśnienie spadło, bo się oczywiście okazało, że to Niemiec z krwi i kości, tylko wychowany w Stanach, taki stalagowy J-23 na małą skalę…
Mimo to filmu nie skreślam, bo pomijając te wszystkie uproszczenia i naiwny obraz stalagowego życia, bawiłem się przy projekcji na tyle dobrze, aby puszczać po emisji do reżysera oko zadowolony, że przez 2 godziny nieźle się pośmiałem.

Oglądałem dużo naiwniejsze amerykańskie dramaty wojenne kręcone pół wieku później (sztandarowo beznadziejne przykłady jak „U-571” Mostowa, „Pearl Harbor” Baya, czy „Wojnę Harta” Hoplita). Ich twórcy, mając komfortowe w zestawieniu z Wilderem warunki, bo dysponując dystansem czasu do opisywanych wydarzeń – poszli dalej drogą w ślepym kierunku pokazując amerykańską wizję wojny wygranej tylko przez Amerykanów i mając w dup… realia.
Dlatego film Wildera traktuję ulgowo dając mu 7/10. Przy nim przynajmniej dobrze się bawiłem.

ocenił(a) film na 7
jabu

"Gdybyśmy My kręcili podobny film o stalagu wyszedłby obraz martyrologiczny („Jak rozpętałem II Wojnę Światową” to wyjątek potwierdzający regułę).
I nie ma w tym nic dziwnego. Inne były nasze przejścia podczas tej wojny a inne Amerykanów, gdzie przeciętny obywatel darł włosy z głowy zmęczony wojną, bo mu racjonowali w sklepie żarówki, na stacji benzynę a ulubiony komiks wydawano w mniejszym nakładzie, bo papier był potrzebny na rolki toaletowe dla walczących na frontach żołnierzy.
Dlatego Jankesi nakręcili to tak, a nie inaczej"
"...filmu nie skreślam, bo pomijając te wszystkie uproszczenia i naiwny obraz stalagowego życia, bawiłem się przy projekcji na tyle dobrze, aby puszczać po emisji do reżysera oko zadowolony, że przez 2 godziny nieźle się pośmiałem"
"Dlatego film Wildera traktuję ulgowo dając mu 7/10. Przy nim przynajmniej dobrze się bawiłem"

Podpisuję się pod tym obiema rękami, nic nie muszę od siebie dodawać:)
Nawet ocenę dałem taką samą.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones