Film bardzo ciekawy, choć traktujący o nieciekawych czasach stanu wojennego. Dokumentalne zdjęcia wplecione w film Kijowskiego doskonale oddają grozę tamtych czasów. Na uwagę zasługuje także muzyka w wykonaniu Grzegorza Ciechowskiego. Film godny polecenia.
Zgadzam się! Film jest rzeczywiście wart polecenia. Choć nie mogę pamiętać tamtych czasów, bo nawet moi rodzice byli wtedy jeszcze dziećmi, wydaje mi się być dobrym ich obrazem. Dzięki niemu można lepiej zrozumieć ten kawałek historii, która również, w jakiś sposób, odnosi się do życia dzisiaj. Przez to, że jest tak ponury, ale również przez muzykę(wielki szacunek i podziw dla twórzczości Ś.P. Grzegorza Ciechowskiego), emocjonalne podejście twórców do realizacji, tworzy klimat i nastrój, któremu ciężko nie ulec. Oglądałam w wielkim napięciu i z przyjemnością (bo nawet jeśli film traktuje o poważnych i okrutnych sprawach, a jest świetnie zrobiony, to ogląda się go po prostu z przyjemnością). Od dawna czekałam na to (jak dobrze czasem poszperać w starszych filmach, które wujkowie mają na swoich półkach:) by móc zobaczyć film mówiący o historii bez zbędnych środków - fajerwerków, czy sieczki przerostu formy nad treścią (którymi tak często karmi nas dzisiejsza kinematografia, szczególnie ta zza Oceanu), choć muszę przyznać, że np. Sophie Scholl, czy Baader Meinhof też bardzo mi się podobały, ale w nich największą rolę odgrywają, jak dla mnie, emocje, pzy filmie Kijowskiego i Harasimowicza mamy inny poziom tych emocji, odczuwania. Może to również dlatego, że ta historia działa się na naszym podwórku? Nie wiem, ale i tak nie ma to większego znaczenia, bo dobry film zawsze pozostanie dobrym i obroni się przed złą krytyką:)
Film całkiem niezły chociaż według mnie chaotyczny z momentami przestoju. Na + na pewno muzyka Grzegorza Ciechowskiego, klimat początku lat 80 i stanu wojennego. Podobał mi się epizod z aktorami w teatrze (sprawa ich strajku podczas stanu wojennego) i historia z Ewą. Na - niepotrzebne wg mnie przebitki z demonstracji strajków itd. Nie podobała mi się rola Henryka Talara (który wg mnie jest dobrym aktorem), grającego Sb-ka (naiwny, infantylny zupełnie niepasujący na funkcjonariusza). Mimo wszystko film oceniam na 7 i dziwie się, że jest tak mało znany.