Dlaczego? Film uważam za denny, strasznie przewidywalny. Dialogi suche jak piaski pustyni na sacharze- niby miały dać efekt "komediowego luzu bohaterów" ale wyszło to wręcz idiotycznie np.
1. Gdy Spock dostał odłamkiem w okolice "jego" serca- głupkowato sobie z tego faktu żartowali z Doktorem.
2. Scena z tą jazdą Kirka na motocyklu- kuriozalna... i to złapanie w powietrzu tej białej lalki- nota bene uważam, że TO BYŁA NAJLEPSZA ROLA w tym filmie, piękne wspomnienie z Mass Efect;)
3. Scena finałowej walki Kirka z Krallem- Zły wpadł zassany przez próznię, Dobry trzymał się jedna ręką i próżnia go nie wyssała- co za bajka...

Sceny, które były mega:
1. Gdy Enterprise zmierzał do Planety-Matki- super obraz i muzyka
2. Efekty 4DX- poprawiły odbiór filmu
3. Scena przechodzenia do WARP prędkości ;)
4. Akcja w lesie po rozbiciu się Enterprise, piękna natura


Uwielbiam klimaty S-F, kosmosu choć fanem "Star Treka" nie jestem jakimś wielkim.... Ale zastanawiam się jak SŁABE muszą być nowe "Gwiezdne Wojny" skoro piszecie na forum, że "Star Trek" jet dużo lepszy od Gwiezdnych... heh, to dopiero musi być bajka.