Wczoraj byłem w kinie na ST:Nieznane. Muszę powiedzieć, że film jest rewelacyjny. Świetne efekty, dobre dialogi, muzyka, która idealnie wypełnia fabułę.
Ok, niektórzy mogą narzekać na płytkie postacie itd....ale na litość boską to jest STAR TREK, a nie "Powiększenie" - Antonioniego.
Jest tam wszystko co powinno być w Star Treku - Statki kosmiczne, Kilka dowcipnych dialogów, Duża bitwa pod koniec.
Na koniec muszę przyznać się do jednego.
Od kilkudziesięciu lat uwielbiam Gwiezde Wojny...ale epizod VII był moim zdaniem dużo słabszy.
Nie rozumiem niskich ocen - naprawdę.
No właśnie tam jest bardzo mało star treka w tym filmie a dużo bezsensownej łupanki. Do idei star trę jest mu bardzo daleko. Out nawalanka w kosmosie bez celu. Do zapomnienia podana ładnymi obrazkami i bardzo słabym a często infantylnym scenariuszem. Przykłady w moim poście na forum.
Zrobiono ze star treka miałki i płytki film gdzie wybuch goni wybuch i nie ma czasu na eksploracje nieznanego oraz poglebianie postaci ich relacji.
Nastolatkowe problemy i łubudu w kosmosie to nie star trel. Zawiodłem się . Spodziewałem się epickiej podróży w nieznane . Kina przygody. A dostałem lupanke w której mie bylo nawet jak kibicować postaciom. Glowni bohaterowie plastikowi a zloczynca nijaki i pokazany powierzchownie.