Czytam tu jęczenia wielu osób, że niby ta część jest najsłabsza z całej serii, że o wiele słabsza od poprzednich. Piszą tak jakby poprzednie części były jakimiś wybitnymi dziełami, a ta to jakiś kompletny badziew. Tak patrzę na te wpisy i się zastanawiam co ci ludzie pierdzielą? Ta cześć faktycznie jest kompletnie nie logiczna, ale pamiętam, że i w poprzednich roiło się od wielkich dziur logicznych. I w było wiele niedoróbek. Ja osobiście uważam, że najgorsza była dwójka, dlaczego? Ponieważ to właśnie w drugiej części najbardziej zniszczono postacie głównych postaci. Weźmy Kirka i Spocka. Przecież postać Kirka jest tam ograniczona tylko do kobieciarza i awanturnika. Kompletnie go spłycili, w oryginale może i był kobieciarzem, ale poza tym miał wiele szlachetnych cech. Natomiast Spock to już kompletna porażka. W oryginale, był to osoba zimnokrwista, Niezależnie od sytuacji zawsze starał się kierować logiką, nigdy nie dawał się ponosić emocją. A w dwójce widzimy go w napadzie furii, i o mało nie dopuścił się zbrodni!? To jakaś kompletna bzdura! W części trzeciej choć trochę poczułem, namiastkę klimatu z serialu. Spock z doktorkiem się przekomarzają podobnie jak w serialu, widzimy Kirka, ryzykującego dla członków swojej załogi, układającego plan działania. Podsumowując stwierdzam, że ta część może i była słaba, ale przecież cała ta seria to tak naprawdę słabizna. Pisanie że jedna z części jest diametralnie słabsza od pozostałych, jest śmieszne bo one wszystkie w praktyce trzymają jeden poziom.