Zawiły temat ale już mowie o co mi chodzi.
Nie pasowało mi w tym filmie obsadzenie Kurta Russella.
Nie mam nic do tego aktora ale sprawiło to duży błąd logiczny w filmie.
Chyba że się mylę to proszę o korektę moich myśli.
Ego jako nieśmiertelny powinien w przeciągu 34 lat tak naprawdę nie postarzyć się nawet o dzień ponieważ dla kogoś żyjącego tak długo jest to "sekunda" jego egzystencji.
Przez to przez cały czas w filmie irytowała mnie jego obecność i przeszkadzała w odbiorze filmu.
Dodatkowo uważam że gdyby rolę otrzymał ktoś w podobnym wieku do Pratta dałoby to lepszy efekt podczas ich walki.
Co o tym sądzicie?