Maleńki Groot ukradł cały film. Pierwsza scena z tańczącym maleństwem to cud. Strzał w dziesiątkę. Groot był cudowny i nie psuł klimatu filmu, a dodawał słodkości w swoich scenach. Mimo to film był naprawdę świetny i chyba pójdę jeszcze raz do kina.
Będzie mi brakować Baby Groot'a w vol.3. Ale Teenage Groot może też być świetny.