Ogólnie, spodziewałem się szybkiego kina akcji,a dostałem to na co czekałem tylko w ostatnich 15minutach filmu. Przez pozostały czas kręcimy się w okół egzystencjalnych rozterek głównego bohatera....aż do wymiotów wieje przez ten czas NUDĄ. Rzadko przewijam filmy w trakcie...ale ten mnie do tego zmusił :o/
Plus kilka idiotycznych wręcz scen:
-wojownik w białym garniturze zawsze zjawia się w przeciągu kilku sekund w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie, a w pewnych momentach prawie w dwóch miejscach na raz...
-zamknięcie pewnej bramy łańcuchem i na zamek w przeciągu 2 sekund
-ciała w jednym ujęciu są w pojeździe w innym już ich nie ma
Zawiodłem się...jedyny warty uwagi fragment mieści się w ostatnich 15min filmu
Niebęde się kłócił ale gdy uciekali z tego boiska to najpierw szedł jeden z walizką który ich ostrzegł stąd mieli czas aby wszystko przygotować...
facet w białym garniturze możliwe że dali mu cynk deskorolkarze którzy byli wcześniej na boisku i przejeżdżali akurat wtedy gdy 2 policjanci stali sobie na placu
co do reszty nie chce się wykłócać ale pewnie gdzieś tam masz rację film mógłby trzymać cały czas w akcji zamiast tego poprostu czekali by uraczyć nas najlepszym pojedynkiem wojowników jaki widziałem właśnie w ostatnich 15 minutach i chociażby dlatego wyróżniłbym ten film wyżej niż typowe filmy akcji w których niby coś się cały czas dzieje a w zasadzie widzimy w kólko podobne wybuchy czy strzelaniny
tutaj dokładność walk jest taka jaką chciałbym widzieć w hollywodzkich produkcjach ale niestety to co w USA nazywają akcją jest tylko chaosem więc wciąż film z Azji choć nudny jest niepowtarzalny za co ja mu daje 7+ bo Don Yena stać na więcej