Czyli nie taki niewypał ten film jak lamusy piszą to niżej w postach czy wcześniej!
Jedno jest pewne, że Goomba'sy tańcowali pierwsi rozbujani w windzie, niż nie jeden z użytkowników tego forum na szkolnych potańcówkach, wieczorkach, dyskach, balach ósmych klas, połowinkach, studniówkach czy weselach . . . ogłupieni alkoholem!

Niewypał to był, ale finansowy. Sama produkcja nie jest znowu taka zła;)

Czlowieku weź się zastanów co ty właśnie powiedziałeś...jesteś jednym z niewielu którym ten film się podobał i dobrze że nie ma kontynuacji bo nie da się zrobić gorszej szmiry z większą ilością bezsensów.

i dobrze że nie ma sequela byłaby kolejna żenada

Film jest głupi jak siedem nieszczęść ale nie mogę ukryć tego, że czuję sympatię do niego. Największa zaleta to to, że pozostawia po sobie pozytywne samopoczucie. Autentycznie szkoda, że nie powstał sequel. Choćby po to by dowiedzieć się o jakim problemie wspomina Daisy.

Nawet samemu Shigeru Miyamoto nie spodobał się ten film, gdyż twórcy obrazu odeszli od pierwotnej koncepcji gier z serii Mario. Mówił: "[In] the end, it was a very fun project that they put a lot of effort into," but also said, "The one thing that I still have some regrets about is that the movie may have tried to get a little too close to what the Mario Bros. video games were. And in that sense, it became a movie that was about a video game, rather than being an entertaining movie in and of itself.
A Bob Hoskins w jednym z wywiadów mówił, że jest to "jego najgorsza rzecz, którą zrobił w swoim życiu" czyli żałował, że w tym filmie grał.

Przeginacie.
Oczywiście, pod kątem Mario to kolosalny gniot, ale jako film dla dzieci się sprawdza.
Zresztą to adaptacja, nie musi być wierna, wystarczą postaci, nawiązania i inspirowanie się jakimś cyznnikiem

Klasyk lat 90, domenta VHS.

A jak już sequel to jak myślicie, kto mógłby się wcielić w rolę Warta (tej ropuchy, głównego bossa w SMB2) ja stawiam że DeNi... tfu... DeVito byłby idealnym kandydatem!

Film se oglądane ten jeszcze nie raz!