Mam wielki sentyment. Byłem na tym w kinie jako bardzo mały gówniarz. Dla ortodoksyjnych fanów widok chlejącego whisky Supermana może być nie do zniesienia,ja bawiłem się świetnie. Podobnie jak z wygłupów Richarda Proyora. Fakt,jest to wszystko trochę wtórne i niepoważne,tym nie mniej ogląda się,a Chriropher Reeve wciąż w formie.
Też byłem na tym w kinie jako dzieciak, może stąd został mi sentyment właśnie do tej części. Ale i po latach twierdzę, że fabuła jest świetna, ironiczna i zarazem refleksyjna. Kompletna! Przecież ta walka na złomowisku Superman vs. Clark Kent daje więcej do myślenia niż masa współczesnych produkcji.