Bruce Willis i piękna Radtcha Michell, olbrzymie komputery i roboty i nic poza tym. Zero akcji,
zero napięcia i to by było na tyle.
Czy ja wiem czy tak daleko :) James Cromwell ponownie zagrał "Boga robotów" . W tym filmie można znaleźć kilka podobieństw do innych znanych tytułów taki jak Terminator,Wyspa,wspomniany Ja,robot,może tez coś z Matrix'a, oczywiście Die Hard również bo Bruce Willis znów jest od ratowania świata z wielkim hukiem. Film nie specjalny. Już wystarczy tego ratowania świata bo ileż można ?
Nie dość, że w filmie jest nadmiar technologii, to jeszcze kilka wątków było tak beznadziejnie nakręconych (np. pościg Willisa po gruzowisku), że wybuchałem śmiechem. Nawet początek filmu był toporny. Byłem rozczarowany po jego obejrzeniu. A jeszcze TVP reklamowała go jako "hit dnia".
TVP wszystkie filmy tak reklamuje. Ja po tym filmie niczego się spodziewałem i miałem racje. Już nie pierwszy telewizja publiczna robi nas w wielkie jajo. FIlmy które warto obejrzeć i są conajmniej dobre puszczają w późnych godzinach typu 23 których praktycznie wcale nie reklamują. A filmy na sobotę zawsze jest reklamowana jako hit a w rzeczywistości jest zupełnie na odwrót.
Taka polityka. To dla ludzi, którzy szukają jedynie czystej rozrywki, a myślenie przy oglądaniu takich filmów jest po prostu przez nich niewskazane.
Pomysł niezły, ale scenariusz w sumie rozczarowuje. Jeden z tych nakręconych za kupę forsy filmów, które znośnie się ogląda, ale które zapomina się na drugi dzień.
film nie wykorzystał potencjału tematu. Historia całkiem niezła i ciekawa ale film wyszedł nudny. Trochę szkoda bo temat jest naprawdę ciekawy. Gdyby nie nazwisko Willis film przepadłby już w dniu premiery.
Surogaci bez gaci niestety. Bruce robił, co mógł, ale jeden Bruce nie przewalczy niedostatków scenariusza. A scenariusz był na poziomie ostatnich produkcji Stevena Seagala, czyli nie zadawał fundamentalnych pytań o przyszłość, co w przypadku produkcji SF powinno mieć miejsce.