film jest po prostu piękny. jest tu wszystko, co trzeba i - co ważniejsze - w odpowiednich proporcjach. klimat, humor, czułość w stosunku do bohaterów i przymrużenie oka, zabawa i refleksja. no i swing, urodziny Sinatry itp.
co najmniej kilka scen zasługiwałoby na oscara 'za najlepszą scenę' (wciąż się dziwię, że takiego nie przyznają...). Między innymi: rozpaczliwa seria telefonów gł. bohatera do poznanej dopiero w barze Vicki, piękna scena tańca, no i ostatnia scena filmu.