Hmmm... Prawdziwe SF jest cholernie logiczne. Inaczej nie byłoby nic warte.

Nuda i tyle. Nawet końcówka nie ratuje tego filmu.

Zależy od punktu widzenia Ja na ten film patrzyłem jak na działania organizacji coś jak xcom tyle że widzianej z oczu ofiar tzw uprowadzenia i na cały film patrząc z tej perspektywy patrzyło się ok, nadludzkie moce w pewnych momentach związane z technologią pozaziemską no cóż w końcu to baza w stylu xcom gdzie takie dziwne badania to normalka ale moment zakończenia rozwala mózg pewnie większość źle (chociaż to mój punkt widzenia więc bez obrazy) to odebrała uznając że dzieje się to w statku obcych ale chodziło o motyw coś jak klucz to zamka który otwiera niewidzialne drzwi do wymiaru który jest tym pierwotnym należącym do twórców naszego znanego przez nasz wymiaru coś jak wymiar bogów a obcy grali tu role tych którzy stworzyli, obserwowali, eksperymentowali, i byli czymś nie widzianym nie zrozumianym bo byli po drugiej stronie a zakończenie przełamuje tak zwaną trzecią ścianę motyw owego wymiaru w wymiarze mózg rozbryzguje dalej to sobie możecie dopowiedzieć ale dla mnie jak na końcu zauważycie strefa 51 jest małym stateczkiem oderwanym od większego czy to daje do myślenia , według mnie sugeruje że świat który znamy jest symulacją a mały stateczek był oderwaną jego częścią (oczywiście strefa 51 istnieje ale jako kolejna baza militarna związek z obcymi to teorie spiskowe wyssane z palca) ale przyjmijmy że jest to strefa widmo której część inna zwykle odczepiona symulacja czasem się pojawia co powoduje że ludzie gdy do niej wejdą gubią się i nie mogą wyjść, wrócić do swojego świata, swojej symulacji gdy ta już się odczepi, co wyjaśnia dziwne zachowanie tych ludzi chyba, nie wiem sami pomyślcie...

Zgadzam się, że prawdziwe SF powinno mieć cechy, które wymieniłeś. Ponieważ sam fakt istnienia obcej cywilizacji wywraca wszystko do góry nogami.