Rasa obcych przemierza galaktykę na swych gigantycznych statkach przypominających meduzy, widać to w ostatnich scenach. Jest to rasa cybernetyczna, bo pRAwdopodobnie tylko w tej formie mogą pokonywać tak wielkie odległości. Z tego co reżyser pokazał to zbierają jednostki w napotkanych zamieszkałych światach, które w jakiś sposób przejawiają inteligencję - oraz co ważne WOLĘ życia I przetrwania w ekstremalnych warunkach. Więc wysyłają sygnał który ma zwabić odpowiednie osobniki. I tutaj kierują się jakąś formą etyki, która tłumaczy ich porwanie. Nomad tłumaczy im ,że to był ich wybór (nieświadomy ale jednak).
Na statku matce poddani są ilozacji, w habitacie który odwzorowuje ich ostatnie wspomnienia.
Tych habitatów jest prawdopodobnie tyle ile ras obcych zostało porwanych i zasymilowanych.
Podczas kwarantanny następuje process asymilacji duszy do całkowicie mechanicznego ciała.
Prawdopodobnie im mniejszy szok jednostki biologicznej, tym lepsza symbioza.
Tu Nomad mówi o jakiejś formie doskonałości I tu praktycznie film się urywa.
Główny wątek DLACZEGO pozostaje nierozwiązany. Mam tu pare teorii mianowicie:
-archiwizują żywe gatunki, coś na kszałt biblioteki, zapis uczuć, myśli itp forma robota ma umożliwić im egzystencję na statku I dalszy rozwój
-przygotowują się do wojny i potrzebują wojowników usidlonych we wnętrznościach maszyn bojowych
Ja osobiście stawiam na to drugie, bo za dużo było o opanowywaniu furii i agresji.
Niby proste SciFi ale jakie fajne.