Film bardzo poruszający, melancholijny z piękną oprawą muzyczną. Szkoda mi było na końcu głównej bohaterki. Biorąc pod uwagę to, jak bardzo skrzywdził ją jej mąż to nadal go kochała do końca a i on uronił łzę po jej śmierci.
Klimatem podobne trochę do filmu "Piętno". No i fajnie było obejrzeć Daniela Craiga - niezły "awans" zrobił - od pisarza do przypakowanego Jamesa Bonda ;)