Piewsze 50 min jest tak absurdalne, że aż śmieszy i nawet miło się ogląda. Za to potem prawie do samego końca jest nieziemskie przynudzanie. Właściwie to jest kino familijne w bardzo dziwnym wydaniu, a nie prawdziwy science fiction. Świadczą o tym choćby takie sceny jak uczenie syna przez Godzillę jak ryczeć i jak wywołać strumień z paszczy. Żaden z nowych potworów mi się nie podobał, a już na pewno nie tytułowy syn, po prostu większego z niego kretyna zrobić nie mogli (o ile potwór może być kretynem). Dodam jeszcze tylko, że ta kobieta powinna grać w koszykówkę bo dwa razy owocem wielkości arbuza trafiła w paszczę "Godzilliątka" z odległości ok. 20 m (to i siłę ma sporą). Jak ktoś bardzo chce to może obejrzec, ale gólnie nie polecam zwłaszcza jeśli ktoś liczy na walki potworów bo tu się zawiedzie.
Zgadzam się ,naciągane,familijne... ,ale!,w swoim czasie ten film zapełniał sale kinowe nastolatkami (nie tylko),ech nostalgia.5/10.Ukłony ,esforty
Zapełniał kina potwierdzam, ale wówczas nie było komputerów, a ówczesne efekty specjalne, które wówczas wydawały się całkiem niezłe dzisiaj raczej wzbudzają uśmiech kina z myszką.
Tzn. komputery były, ale nie były powszechnie dostępne (nie było internetu) no i zdecydowanie ich możliwości odbiegały od współczesnych urządzeń.
w latach 60? :D To tylko wojsko komputery miało i ewentualnie instytuty naukowe ;) O ich wykorzystaniu do efektów specjalnych nawet nie mogło być mowy zwłaszcza, że same nie wyświetlały grafiki ;)
Film na polskich ekranach pojawił się w na początku lat 70-tych. Wówczas gdzieniegdzie pojawiały się tzw. komputery przemysłowe, chociaż w halach produkcyjnych prawie wszędzie pracowały automaty. O ile dobrze pamiętam, pierwszy komputer pojawił się w czasach II wojny światowej, ale w rzeczywistości polskiej pierwszej połowy lat 70-tych w księgowości jeszcze królowały tradycyjne liczydła, lub tzw. mechaniczne kręciołki na korbkę..
" O ile dobrze pamiętam, pierwszy komputer pojawił się w czasach II wojny światowej..." -> " To tylko wojsko komputery miało..." Komputer, podobnie jak wiele innych wynalazków powstał właśnie na potrzeby wojskowe ;)
"Film na polskich ekranach pojawił się w na początku lat 70-tych."
Hehehe, niczego to nie dowodzi ;) Nie ważne jest kiedy film się pojawił na polskich ekranach tylko kiedy został nakręcony ;) Chyba, że wychodzisz z założenia, że dla opóźnionych premier należałoby dostosować film do aktualnych możliwości technicznych ;P
"Wówczas gdzieniegdzie pojawiały się tzw. komputery przemysłowe, chociaż w halach produkcyjnych prawie wszędzie pracowały automaty."
Należy pamiętać, że pojęcie "komputera" jest dość płynne, gdyż nawet zwykły kalkulator, na upartego można nazwać komputerem. Podobnie było z owymi "automatami" itp. Mówimy tu jednak o maszynach zdolnych do tworzenia grafiki - komputery wykorzystywane do zadań przemysłowych miały tyle wspólnego z komputerami zdolnymi wygenerować grafikę co wspomniany kalkulator. Trudno je nazwać również komputerami we współczesnym rozumieniu komputerów - nie tylko ze względu na możliwości, ale ze względu na ich architekturę.