Film byłby znacznie lepszy bez happy endu i przemiany matki. Najpierw strzela mu w ryj za gadanie głupot, a potem nagle zaczyna się zastanawiać i podejrzewać Harrego. Wątek mógłby być pociągnięty dalej i zrobiliby z Marka niezrównoważonego wariata. Szkoda.