Jest w filmie kilka ciekawych faktów (oczywiście znanych miłośnikom
szachów) i doskonale rozumiem że trudno w filmie pokazać realnie grę w
szachy (pomijam szachy szybkie). Ale za pierwszym razem kiedy oglądałem
ten film ładnych kilka lat temu, bardziej mi się podobał. Na chłodno -
reżyser sprowadził partię szachów do napierdzielania w zegar. Uważam że
dodałoby smaku pokazanie od czasu do czasu sytuacji na szachownicy
zamiast bezsensownych migawek. Tak naprawdę klarownie widać tylko jedną
pozycję z dochodzącymi pionami pod koniec filmu, która notabene została
wykorzystana w tutorialu Waitzkina w chessmasterze. Krótko mówiąc,
szachy, to nie tylko blitze w parku i analiza pozycji raz, czy dwa na
partię, ale masa wariantów do policzenia i uważam, że można było pokusić
się o jakiś efekt wizualny liczenia wariantów, a nie jednej szybkiej
informacji, że po 16 posunięciach Waitzkin wygrywa. Tak na marginesie
wydaje mi się że w pewnym momencie partii finałowej widziałem na
szachownicy z 11 figur u przeciwnika Waitzkina, a u niego max 4. Jakim
cudem po wymianach końcówka sprowadziła się do skrajnych pionów, to
pozostaje tajemnicą.
Chętnie obejrzę jako szachista-amator.
Zdaję sobie sprawę, że szachy to mało widowiskowa gra (oczywiście dla tych, którzy nie myślą hipotetycznie nad pozycją i potencjalnymi ruchami), dlatego często w filmach gra w szachy jest tak przedstawiana. Chodzi pewnie o to, aby nadać temu jakieś napięcie i dynamizm, stąd pewnie to walenie w zegar, zbliżenia na sunące figury, efektowne bicia i kunsztowny komentarz do tego wszystkiego (jak np. w tym filmidle http://revolver.filmweb.pl/). Tak to już jest, że nawet jeśli kreci się film o szachiście (szachach) to wskazane jest, aby ten film był także atrakcyjny dla nie-szachistów, dla których studiowanie jakiejś pozycji nie ma najmniejszego sensu.
Pozdrawiam
Niestety muszę się zgodzić,miałem spory apetyt na ten film ,rozczarowałem się.Trochę mi to podchodzi pod kino familijne ,w dodatku klasy "b".
Dałam 8/10 - za sam fakt, że o szachach:)
jestem szachistką bardzo bardzo amatorską ale mam ostatnio "jazdę" na szachy. I zgadzam się, że w filmie było za szybko. Ja ne wiem, może ludzie grający w miarę dobrze tyle nie główkują, ale ja lubię się pozastanawiać nad ruchem, i to nawet na począku gry. W filmie ani razu nie pokazali z bliska szachownicy na tyle długo, żeby było widać co się tam dzieje. No i szast prast, zegar... A dla mnie kultywym powiedzonkiem jest "refleks szachisty" - właśnie taki posiadam nie tylko grając w szachy:)
No ale poruszyli ważny (jak dla mnie) dylemat szachisty - kiedy ruszyć do boju hetmanem :)
Otóż to, jeszcze jedno jest dobre. Koleś nauczył się grać w szachy w parku gdzie chyba chodził tylko z rodzicami, pokazana jedna partia a zaraz gra z ojcem (pierwsza partia w domu) i go rozwala, grając robi dwadzieścia innych czynności a rodzina się dziwi gdzie się nauczył grać. Nie no dobra przecież to mistrz :) Jak dla mnie 7/10 wkręcił mnie