Film mi się ogromnie podobał. Pomysł z połączeniem pary młodych ludzi w celu zakończenia waśni dwóch rodów, może stary, ale dobry. Trochę przypomniało mi to "Wiele hałasu o nic" Shakespeare'a. SHAHRUKH KHAN jak zawsze doskonały. Stosował niezłe techniki podrywu. Przeistoczenie się z lekkoducha w romantycznego kochanka (scena balkonowa) było ekstra. Dramatyczna scena ślubu podniosła mi ciśnienie. Krótko pisząc nie brakowało emocji. Film 10/10
e tam, od początku było wiadomo że będą razem (chociażby z okładki:P). ja tam uważam, że mogliby zrobić ten film inaczej; przede wszystkim był do bólu banalny, okropnie denerwowało mnie też to przerywanie akcji wspomnieniami z przeszłości i prawie brak muzyki w tle poza piosenkami (a to właśnie potęgowałoby jakieś napięcie), natomiast pomysł z podstawionym kapłanem albo widziałam w jakimś innym filmie, albo czytałam w jakiejś książce. A aktorzy grający, hmmm, tego kolesia, Bobby'iego i jego ojca, po prostu wkurzali mnie kompletnym brakiem umiejętności i beznadziejnym uzębieniem!:/ no i aktor grający ojca Shahrukha też aktorstwem nie grzeszył, bynajmniej był zbyt sztuczny i zbyt teatralnie powtarzał "Lala". opowieść tego ojca Bobbiego kierowana do bohaterki i jej uwięzionej matki to straszna tandeta (tak tak, na myśl przychodzi Walt Disney:D ale nawet w bajkach Disneya jest to jakiś punkt kulminacyjny, tutaj to strata czasu). słowem, sposób realizacji filmu mniej więcej (a nawet mniej) na poziomie "Chalte Chalte". Tyle, że nie brakowało paru fajnych momentów (zwłaszcza ten cały podryw i piosenka w jego czasie, no i, jak napisałaś, scena balkonowa;)) i oczywiście świetnej kreacji SRK -> czapka z daszkiem, śliska kurtka i czerwone dopasowane spodnie, poza tym w ogóle połączenie SRK+motor:P dlatego niniejszym dałam 6 punktów tej produkcji.