Film kończy się podobnie jak "Biała wstążka" - ciszą. I mniej drastycznie, ale opowiada o tych samych motywach, co Haneke - surowa matka symbolizuje protestanckie wychowanie. Jej córka, Henriette, wrażliwa i do tego pewnie nigdy nie otrzymała ciepła i miłości.
I Heinrich - teoretycznie romantyk, ale tak naprawdę w tym surowym świecie, w którym tak naprawdę nie wiadomo, co jest miłością, stał się/jest po prostu egoistą, który oczekuje chorego potwierdzenia miłości.