Ewa (świetna Kownacka) staje się adresatką anonimowych gróźb. W obawie, że ich autor wprowadzi słowa w czyn (grozi m. in. okaleczeniem kobiety) decyduje się zapłacić haracz i prosi o pomoc byłego kochanka - Piotra (Voit). W tle majaczą niejasne okoliczności dostawania i odbierania listownych pogróżek, tajemnice z przeszłości obydwojga kochanków, a także inne elementy tej układanki - żona Piotra i adorator Ewy. Kto pierwszy wyplącze się ze skomplikowanego czworokąta? Co ukrywa glowna para bohaterów? I kto stoi za szantażami?

Film Komorowskiego zaskakuje dynamicznie poprowadzoną akcją, znakomitymi zdjęciami oraz dobrą obsadą. Ruchliwa praca kamery, napawające dziwnym strachem fasady i mroczne wnętrza warszawskich bloków Ścian Wschodniej i Zachodniej, a do tego intrygująca ścieżka dźwiękowa i kilka pomysłów scenarzystow. Niestety, do tych ostatnich można mieć sporo żalu. Potencjał w tym krótkim filmie drzemał spory, niestety nie dość że gdzieś w połowie karty zostają odkryte i cała sprawa robi się przewidywalna, to jeszcze sporo wątków zostaje zamkniętych w ślepej uliczce, nie tylko dzięki idiotycznym posunięciom bohaterów. A mieliśmy tu tyle dobrego! Żyletka w kopercie, czarne rękawiczki, tajemnicze anonimy, klaustrofobiczne wnętrza, nadpobudliwa kobieta o wyglądzie dziecka i mężczyzna, który przedwcześnie się zestarzał... Do tego bujna wyobraźnia Ewy i kilka kropel krwi. Mogło być to nawet takie giallo znad Wisły. Szkoda, że twórcy trochę stchórzyli - bali się reakcji publiczności, bicza cenzury czy może zabrakło funduszy? Raczej się tego nie dowiemy. Zapomniana dziś niemal "Szarada" nie stanowi już intrygującej łamigłówki, ale wciąż potrafi z widzem zagrać. Ode mnie szóstka z plusem.