Film byłby zupełnie dobry, gdyby nie fakt zdominowania fabuły wątkiem gejowskim. Od pewnego momentu film można śmiało zaklasyfikować do nurtu kina lgbt. Typowa dla Pani Holland fascynacja sferą seksualną stała się przewidywalna i w końcu męcząca.
Z początku byłem nawet zaskoczony brakiem " momentów ", które są swego rodzaju znakiem rozpoznawczym Panie Agnieszki. Niestety, wkrótce pojawiły się spodziewane sceny i już nie miałem wątpliwości czyj film oglądam.
Bardzo żałuję, bo przez moment myślałem, że Holland wreszcie skupiła się na opowiedzeniu historii człowieka, a nie na kwestii jego orientacji. Agnieszka Holland i jej libido mają się dobrze.