Przyjemny telewizyjny dreszczowiec jakich w latach 70-tych powstało w USA całkiem sporo. Trwa zaledwie 67 minut i skoro jest to produkcja TV-made to nie spodziewajcie się żadnej makabry czy nagości. Dwaj piloci helikoptera natrafiają na dryfującą po morzu łódź. Jeden z nich dostaje się na jej pokład i tam zastaje ciała załogi oraz jedyną ocalałą kobietę (Kim Novak). Ta opowiada wybawcy jak doszło do tragedii wśród bezkresu wód Trójkąta Bermudzkiego.
Dobra atmosfera, trochę grozy i tajemnicy, przyzwoite aktorstwo. Reżyser Sutton Roley umie wykreować suspens, a końcowy twist potrafi zaskoczyć. Jeśli chodzi o marynistyczne horrory to preferuję "Death Ship" (1980) Alvina Rakoffa, ale "Satan's Triangle" też warto sprawdzić.