kolaudacji projektu polskiego elektrycznego samochodu narodowego przez prezesa spółki Skarbu Państwa (demagoga, w domyśle: PiS-owca), w obecności m.in. księdza - nawet śmieszna i dowcipna. Ale w kategorii doraźnej kabaretowej satyry politycznej.
Czy jednak scena ratuje cały film fabularny? Nie sądzę.