... bo to jest na podstawie książki , to co mieli zmienić książkę bo dla niektórych jest zbyt przewidywalna ... ehhh ... ludziom się nigdy nie dogodzi ...

OK, dlatego Szczęściarza nie polecam tym ludziom, którzy nie lubią takiego kina. Stąd mój powyższy komentarz.

Rozumiem , każdy ma swoje gusta ;)

Skoro nie lubisz takiego kina, to po co się za nie zabrałaś? Odnośnie "przewidywalności", to może miałaś nadzieję, że z nieba zstąpi Thor w garniturze od Vistuli i poślubi Beth nad paryskim wybrzeżem? Filmy ogląda się dla przyjemności. Ich pierwotnym celem było dawanie ludziom rozrywki i każdy szuka jej w różnych gatunkach. Jeśli nie odpowiada Ci taki typ, to nie bierz się za nie.

Ja lubię każde kino, również melodramaty, pod warunkiem że są dobre. I nie zabieram się za filmy, które z góry wiem że nie przypadną mi do gustu, bo było by to conajmniej niedorzeczne. Natomiast w obronie akwamaryna94 dodam, że nie dość że film jest ochydnie przewidywalny, to jest ogólnie kiepski - gra aktorska cienka jak diabli, muzyka też jaj nie urywa, dialogi.. jakie dialogi.., całemu obrazowi nawet nie mogę powiedzieć że coś brakowało, bo nawet jak by reżyser dodał mały lifting od siebie to i tak nie będzie on dobrym filmem. Musiałby zmienić większość żeczy, najlepiej zaczynając od siebie.

Po pierwsze, ohydnie. Nie lubię byków.. Ludzie, przecież mamy słowniki! a co do Szczęściarza... Tak, to jeden z tych filmów do bólu przewidywalnych... Takie też istnieją!!! Wybaczcie, ale czy każdy film o miłości krytykujecie? Bo nie oszukujmy się, ale one wszystkie są przewidywalne.
I może nie jest to kino wysokich lotów, ale znów bez przesady. Gra aktorska nie była taka straszna, jakby się mogło na pierwszy rzut oka wydawać (Efron z filmu na film jest coraz lepszy;)). Muzyka przyjemna, idealnie się wpasowała w całokształt. Mamy jeszcze dobry montaż, zdjęcia... W ogóle cudowne miejsce na zamieszkanie. Miła, zgrabnie opowiedziana bajka z popularnym w stanach wątkiem wojennym. Nie doszukujmy się tu cudów.

Lauti, Twój komentarz jest cudowny! chapeau bas!

To nie jest najlepsze miejsce na opowiadanie o swoich upodobaniach co do błędów ortograficznych. Ale jeśli już zaczęłaś wątek, to masz rację ohydnie jest napisane z błędem, ale dawniej pisało się ochydnie. Uważam też, że nie piszę tu listu do Królowej Elżbiety, żeby szybko odpowiadając na wpis, musiała to robić ze słownikiem. A gra aktorska w tym filmie jest dla mnie nie do zaakceptowania i może Efron być jednym z ulubieńców kobiet, ale ja tego nie kupuję. Co do cudu, to zastanawiam się głośno, po czym wywnioskowałaś, że ktoś tu oczekuje cudu? Jeśli masz na myśli, że po melodramacie nie można się wiele spodziewać, to tez się z Tobą nie zgodzę. A już na pewno nie mogę przyklasnąć stwierdzeniu, że każdy film o miłości jest przewidywalny.
A tak na marginesie, a ja nie lubię nadużywania wykrzykników, szczególnie gdy sytuacja jak opisywanie filmu tego nie wymaga.

wyraz rzeczy także się dawniej pisało przez "ż"? ;) masz rację, może nie jest to odpowiednie miejsce do zwracania uwagi na tego typu sprawy, ale to po prostu aż boli, gdy widzi się takie błędy. pozdrawiam, ortograficzna faszystka.

Znajdźcie sobie forum gdzie będziecie wylewać swoje uwagi na temat byków ortograf. bo przez wpisy nie mające nic wspólnego z filmem skutecznie obniżacie chęć korzystania i wypowiadania sie w tym serwisie. A tak na marginiesie proszę Pani ortograficzno faszystko, po kropce idzie duża litera (i to też jest błąd ortograficzny).

'ortograficzna faszystka' miało być odebrane humorystycznie. cały mój komentarz był napisany bardziej po to, aby zwrócić uwagę na błąd, niż po to, aby obrazić. cóż.. jeżeli jesteśmy Polakami, to proszę mi wytłumaczyć, dlaczego mam nie zwracać komuś uwagi, kiedy widzę jak kaleczy nasz ojczysty język? moje nie stawianie dużych liter wynika z braku chęci tracenia czasu na coś całkowicie zbędnego, nie z nieznajomości języka polskiego. każdy chyba wie, że po kropce stawia się dużą literę..

nie chce mi się już na ten temat dyskutować

Nie wiem, co masz do gry aktorskiej skoro była niezła w tym filmie. A film, jeśli chodzi o przewidywalność to praktycznie jak każde romansidło, do którego również można zaliczyć ten film. Jednak to wszystko nie psuje tak bardzo jego klimatu, aby aż tak go skrytykować.
http://maritrafilms.blogspot.com/2015/09/szczesciarz-lucky-one.html

tak to już jest w melodramatach...więc już bedziesz wiedziec, jakiego gatunku filmów nie oglądac ;)

A mnie się podobał. Zac dojrzał i od czasu High School Musical przeszedł wielką metamorfozę wygląda mężnie i gra z wyczuciem
i powagą. Książki nie czytałam film jest więcej jak OK. Miłe kina na koniec ciężkiego dnia pracy.

A według mnie ci, co znają styl pisania Sparksa wiedzą dobrze, że jego powieści nie są zawsze przewidywalne. Zawsze podczas czytania kolejnej książki zastanawiam się, czy skończy się z happy endem czy nie. ;)

...zgadzam się...zaczynał się nawet fajnie...ale potem aż nazbyt cukierkowy...a scena z myciem garnka...śmiech na sali hehehe

zgodze się, wszystko było do przewidzenia, do tego był strasznie nudny.

,,Kto z kim będzie" można się zorientować po samym plakacie. To nie ten typ filmu, żeby się zastanawiać. Tutaj nie chodzi o to kto z kim, ale jak. Po prostu historia miłości. Sposób znalezienia drogi do siebie zakochanych.
Ale zgadzam się, że nie każdy taki rodzaj filmów lubi.

Ja lubię każde kino, również melodramaty, pod warunkiem że są dobre. I nie zabieram się za filmy, które z góry wiem że nie przypadną mi do gustu, bo było by to conajmniej niedorzeczne. Natomiast w obronie akwamaryna94 dodam, że nie dość że film jest ochydnie przewidywalny, to jest ogólnie kiepski - gra aktorska cienka jak diabli, muzyka też jaj nie urywa, dialogi.. jakie dialogi.., całemu obrazowi nawet nie mogę powiedzieć że coś brakowało, bo nawet jak by reżyser dodał mały lifting od siebie to i tak nie będzie on dobrym filmem. Musiałby zmienić większość żeczy, najlepiej zaczynając od siebie.

Zabawane, musiałaś z moją argumentacją zgłosić się do moderatorów nie mogąc zaakceotować, że zacytowałam Twój jakże slachetny cytat, który znajdziemy pod opisem JOLINAE. Powtórzę: dla Ciebie Pani ( a nie panno). A dwa: rzeczywiście dość wymowny wpis o tym cukierku z cytryną :) WTF? :)

No właśnie, zakończenie "jak wszystkie tego typu filmy", właśnie o to w nich chodzi ;D Chociaż moim zdaniem melodramat do tego filmu nie pasuje, po prostu zwykły romans :) Po melodramacie zazwyczaj spodziewam się historii pełnej bólu miłości i złego zakończenia... A tutaj lekki, przyjemny filmik, na którym to nie trzeba zbyt wiele myśleć :) Chociaż przeszkadzała mi gra Zaca Efrona, kompletnie mu nie wyszła ta "poważna" rola...

zgadzam się w zupełności

dokładnie.

tandeta po całości. Nie wiem jak to się stało, że ten film ma tak wysoką ocenę...

Racja takie same odniosłem wrażenie. Spodziewałem się max 6. Widocznie dużo użytkowników to starsze Panny które czytają charlekiny..

Ja tylko żałuję że na końcowej scenie jak pływali łódką ojczulek nie wypłynął, przynajmniej byłby jakiś wzrot akcji;)

Bo to są takie filmy, choć melodramaty różnie się czasami kończą. Jak chcesz filmy nieprzewidywalne to zacznij oglądać kryminały.