a ja uważam odwrotnie :P

Ja też:-) co może być gorszego niż film na podstawie książki Sparksa jego książka:-) ja przez nie przebrnąć nie mogę, a zakochałam się np w Liście w Butelce, Pamiętniku i Nocach w Rodanthe.

ZGADZAM SIĘ W 100%. Gdybyś ty nie założyła takiego wątku, zrobiłabym to ja! :)

Przez lata obejrzałam sporo filmów na podstawie jego książek: Szkołę uczuć, List w butelce, Pamiętnik, Dear John, Dla Ciebie wszystko i teraz Szczęściarza - głównie przyciągnięta nazwiskami obsady. Dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że wszystkie są na podstawie jego książek...

Że są w ogóle na podstawie książek, orientowałam się szybko podczas każdego seansu. Historie opowiedziana po łebkach. Aż zbyt mocno czuć jest za każdym razem puszczone oko scenarzystów "No wy wiecie, jak to było, przecież czytaliście książkę". :P
Za żadną z jego ckliwych książek na pewno nigdy się nie wezmę, ale filmy na ich podstawie stały się dla mnie niezłą, odmóżdżającą rozrywką - coś na zasadzie Trudnych spraw i Ukrytej prawdy. :D

Nigdy nie zrozumiem fenomenu filmów na podstawie jego mdłych historyjek - a jeszcze bardziej wysokiej średniej tych filmów na FW...

Wyrażam tylko swoją opinię. Miłego dnia :)

dorosnij proste

Kur....czemu nikt nie uprzedził wcześniej ze to film na podstawie książek Sparksa xD Już dziesiąty raz się nadzialem na adaptację jego książki. Za każdym razem tak samo mdli. Caly czas te same zwroty akcji (choc przyznaje ze Ostatnia piosenka, Bezpieczna przystan i Dla ciebie wszystko byly ok). Fabuła schodzi na dalszy plan, w końcu liczą się uczucia nie? :P

No chyba NIE. Po co wgl oglądasz jak się nie podobają?