Ta kwestia najbardziej rzuciła mi się w pamięć. Zawiera się w jednej z najgorszych scen tego filmu, który i tak bez tego jest totalnym dnem. Nie mogę zrozumieć, co robią w nim tacy aktorzy jak Denis Quaid, Luis Gosset Jr., Simon McCorkindale czy Lea Thompson. Odpowiedź jest prosta - grają w nim. Ale po co? Dla kasy. Poza tym brak w tym filmie w ogóle napięcia, a próba wywołania w widzu uczucia klaustrofobii poprzez umiejscowienie akcji w oceanarium absolutnie się nie powiodła. Ponadto dręczy jeszcze jeden fakt - nie ma w tym filmie Roya Scheidera. Gdyby był, być może film byłby choć trochę lepszy. Z racji fabuły jednak nie mogło go być. Zresztą i tak kiepsko by wypadł mając rolę w filmie z taką fabułą. Pierwszemu filmowi dałem dziesięć punktów, drugiej części - osiem. Ta nie zasługuje nawet na 1. Po prostu szczęki opadają.