PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=188979}

Sześciostrzałowiec

Six Shooter
7,1 3 469
ocen
7,1 10 1 3469
6,6 8
ocen krytyków
Sześciostrzałowiec
powrót do forum filmu Sześciostrzałowiec

O co chodzi?

ocenił(a) film na 5

Jakie intencje przyświecały twórcy tegoż filmu. Rozumiem humor, brak powagi w stosunku do śmierci, ale jak jest pointa, do czego ten film zmierza, co takiego mówi, bądź odkrywa.
Że śmierć jest nieprzejednana?
A może przypadkowa?
A może bez sensu?
A może nic nie mówi.
Film wydaje się bezmyślny,
po prostu wzorowo wyreżyserowany, z fajnymi dialogami i świetnie zagrany.
Ale to za mało by nazwać go udanym.
A z pewnośćią za mało na Oscara.

ocenił(a) film na 6
AutorAutor

brakowało w tym filmie "czegoś", zgadzam si, że naprawdę dobrze zrealizowany.. ale pozostawił spory niedosyt. Jedyna myśl jaką miałem po obejrzeniu to taka " eeEEee?"

ocenił(a) film na 7
Rastan_2

zgadzam się. Nie wiadomo o co chodzi. Za co Oskar? Może mi ktoś wyjaśni, proszę.

AutorAutor

[ze spoilerem]
nie jest to kolejny film w którym wszystko jest powiedziane od A do Z. to film pozostawiający odbiór i interpretacje (sens) dla widza. dlaczego tytuł to sześciostrzałowiec? Bo ginie 6 istot - żona głownego bohatera, matka chłopaka z pociągu, matka niemowlęcia, ten sam kozak z pociągu, królik i na końcu... ma zginąć główny bohater. film pokazuje jak śmierć "łączy" ludzi, nie dosłownie ale właśnie przypadkowo. zaczyna się od jednej śmierci, głowny bohater w krótkim czasie natyka się na kolejne zejścia, to go prowadzi do próby samobójczej... wnioskuję to, bo na początku widać było, że nie miał jakiejś silnej reakcji na śmierć żony (nie wiedział nawet co powiedzieć)...
podsumowując, film jest zwyczajnie o kruchości życia i słabości jednostki w masywnym zetknięciu z śmiercią, o tym jak splot wydarzeń może, ni stąd, ni zowąd, popchnąć do samobójstwa. śmierć może łatwo przechylić czarę...

P.S. Nie jestem pewien, czy to indywidualna kwestia różnych fanów filmów, czy ogólny trend, ale bardzo często widzę właśnie takie tematy, bo "ktoś" nie doszukał się "czegoś" - dzieje się tak w erze kinematografii serwującej wszystko widzowi na tacy... nie dziwota, że ludzie oduczają się wysilić trochę na przemyślenie filmu i drobną analizę

ocenił(a) film na 5
bonemachine

No tak, tylko co z tego?
Jak już pisałem, co to za diagnoza, czy też wniosek, że śmierć przybywa często w nieprzewidywalny sposób i łączy ludzi w sposób przypadkowy. Też mi odkrycie. O tym są najprymitywniejsze filmy telewizyjne o katastrofach samolotowych i późniejszych traumach współpasażerów lotu.
I co takiego podąża za tą myślą?
Jaka była intencja reżysera w opowiedzeniu o tym historii poza pustą zabawą dla numeromaniaków (sześciostrzałowiec - sześć śmierci)?
I co z tego?
Mi film wydaje się po prostu bezmyślny, bez-myślny.

AutorAutor

To juz zalezy od ciebie czy wolisz obejrzec film traktujascy o smierci w sposob inteligentny z porcja czarnego humoru, czy wolisz obejrzec sobie film katastroficzny pokazujacy jacy to dzielni sa Amerykanie?
Roznica jest spora zaczynajac od kreacji bohaterow, konczac na sposobie zakonczenia historii. Jesli zrownujesz ten film z takimi obrazami jak "2012", to mowi cos o tobie jako o widzu.

To moja ostatnia czesc odpowiadania na twoje pytania pelne pasywnej agresji i frustracji wylewajacej sie na film, wiec nie trudz sie odpowiadac, chyba, ze znow zebralo ci sie troche zolci do przelania

ocenił(a) film na 7
AutorAutor

To jest film utrzymany w konwencji absurdu, czegoś co nazywa się po angielsku in-yer-face-theatre (http://en.wikipedia.org/wiki/In-yer-face_theatre). Ma być wulgarny, irytujący, klaustrofobiczny i trudny do zniesienia.

AutorAutor

przede wszystkim śmierć zawsze jest równie bezsensowna, jak wiele scen zawartych w tym filmie. ten rodzaj humoru, który dla wielu humorem wcale nie jest, rzeczywiście może być nie do zniesienia. tymczasem pójdź na jakąkolwiek stypę czy zaobserwuj sytuację przypadkowych ludzi stykających się z tragedią innych: obserwatorzy często zachowują się dokładnie jak chłopak z filmu. kiedy na ulicy zeskrobują z chodnika samobójcę, wielu przechodniów żartuje z tej sytuacji (niekoniecznie tak hardkorowo, ale wyobraź sobie reakcję kogoś bliskiego), na stypie ludzie szybko z wspominania zmarłego przechodzą do żarcia i chlania za jego pieniądze, co kończy się oczywiście totalnym olaniem samej jego osoby i bagatelizowaniem tematu - dokładnie to samo robi chłopak z opowieścią o krowie. te absurdalne gagi nie wzięły się z niczego, to się dzieje, a w filmie jest na tyle przerysowane, żeby uderzało bezsensem i ordynarnością.

ocenił(a) film na 8
AutorAutor

Staram się nie brać udziału w dyskusjach tego typu, ale Twoje komentarze, doszukiwanie się "głębi" na siłę, porównywanie do filmów katastroficznych (?), nie rozumiejąc kompletnie koncepcji filmu i chyba też nie mając pojęcia jaki jest zamysł czarnej komedii- pytam, po co? Czytając Twoje komentarze mam wrażenie, że masz zbyt ograniczony umysł i nawet nie chcesz dopuścić myśli, że autor mógł w tak nietypowy sposób przekazać nam głębsze treści. A jeśli twierdzisz, że taka tematyka jest zbyt prymitywna, to nie mają pojęcia, co dla Ciebie jest ową "głębią".
Jak wyżej podkreślił bonemachine- nie wszystko musimy mieć podane na tacy, pytanie więc "O co chodzi" jest dla mnie tutaj kompletnie nie na miejscu. Można pytać o interpretacje, a nie o wyznaczenie konkretnej ścieżki wyjaśniającej ideę filmu. Już nie mówiąc o fragmencie, w którym piszesz o "numeromaniakach", co tylko potwierdza moje słowa.
I dziękuję poprzednim komentatorom za opanowanie i próby dogłębnego wniknięcia w treść i wyjaśnienia. Prawda jest taka, że ten typ filmów albo się lubi, albo nie- humor, sposób przekazu, jak widać- zdecydowanie nie dla wszystkich.

ocenił(a) film na 7
bonemachine

[ze spoilerem]
Napisałeś: "dlaczego tytuł to sześciostrzałowiec? Bo ginie 6 istot - żona głownego bohatera, matka chłopaka z pociągu, matka niemowlęcia, ten sam kozak z pociągu, królik i na końcu... ma zginąć główny bohater". Nie zapominajmy, że w początkowych scenach doktor mówi o zgonach dwóch noworodków i kobiety, zastrzelonej przez własnego syna.
W pociągu chłopak mówi coś o waleniu dzieckiem o coś, a śmierć własnej matki mało go przejmuje, bo to zła kobieta była. Myślę, że to właśnie matka tego gościa z pociągu zabiła własne dziecko, za co on odstrzelił jej głowę i dlatego poszukiwała go policja. Wtedy też wychodziłoby 6 trupów, zwłaszcza, że bohater grany przez Gleesona ostatecznie się nie zastrzelił (przynajmniej na filmie).

kRis

hmm, jeśli już liczymy to dlaczego nie liczymy niemowlaka ze zdjęcia?

ocenił(a) film na 7
mo0nika

Ten niemowlak ze zdjęcia to pewnie jeden z tych dwóch martwych dzieciaków, o których mówi doktor na początku filmu. Zresztą, nie bardzo już pamiętam ilość trupów. A może po prostu chodzi o rodzaj broni i niepotrzebnie się głowiliśmy:-)

kRis

Właśnie o to chodzi. Trupów jest więcej. Dzisiaj oglądałam. Także powtarzająca się tu teoria dotycząca tytułu związanego z ilością denatów nie ma pokrycia. Też skłaniam się raczej do rodzaju broni.

mo0nika

2 niemowlaków + matka chłopaka + żona bohatera +matka dziecka + chłopak = 6

użytkownik usunięty
AutorAutor

No i co z tego, że nic nie zrozumiałeś. Czy film musi mieć podwójne dno, żeby był dobry? Nie. Co, chcesz się poczuć mądrzejszy, po obejrzeniu każdego filmu?

ocenił(a) film na 5

Jeśli dostaje Oscara to tak. To zobowiązuje. Oscar to nie jest nagroda popularności (zwłaszcza w tej kategorii). To nagroda za osiągnięcia artystyczne. Ja się ich w tym filmie nie dopatrzyłem.

AutorAutor

Pewnie dlatego , że z artysta nie masz za wiele wspólnego. To nie dogryzka, jeden to czuje inny nie, artystycznie film jest majstersztykiem. Gra na emocjach jak mało który film. Niezależnie czy to pozytywne czy negatywne emocje.

ocenił(a) film na 5
MisiekGuido

Mecze reprezentacji Polski wywołują emocje. Czy to jest sztuka? Nie wydaje mi się.
Mecze Agnieszki Radwańskiej wywołują emocje. Czy to jest sztuka? Nie wydaje mi się.
Emocje nie były, nie są i nigdy nie będą miernikiem wartości artystycznej dzieła.
Starożytni (etyka nikomachejska Arystotelesa) mówili o katharsis.

ocenił(a) film na 7
AutorAutor

Też o tym pomyślałam i chociaż nadal wydaje mi się, że do koñca tego filmu nie rozumiem to doceniam. Dlaczego? Złe i dobre filmy dzielę tak: przy tych złych siedzę i modlę żeby się skończyło a te dobre się chłonie i rozumie. Przy tym akurat znudzona nie bylam w ogóle: wyczekiwałam reakcji które albo mnie zaskakiwały albo zostawiały masę znaków zapytania i w końcu skłoniły do sprawdzenia forów, recenzji. Pomijając fakt, że dialogi i gra są świetne to sens pozostał niewyjaśniony i chyba o to chodzi - o zastanawianie się i zagłębienie tematu (a smierć to temat rzeka). Nie wiem czy zasłużył na Oscara i czy wszystkim powinien się podobać ale na pewno jest interesujący :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones