W którym momencie on był okropny?

Gość manipulował wszystkimi aż miło, tylko po to, żeby móc zobaczyć na ścianie kolejną nagrodę, która będzie łechtać jego ego. Niby chciał pomóc synowi swojego pracownika, a potem namówił go do napaści, co skończyło się jego śmiercią (nie będę tu gdybać, czy młody był zdeprawowany, czy sam też nie skończyłby marnie) - szef skorzystał ze skłonności młodego, żeby załatwić swoje sprawy. Zwolniony księgowy, w desperacji walczący z byłym szefem, na jego zlecenie został zaatakowany, pobity i prawie spalony, a w dodatku w obronie własnej zabił małolata łomem - będzie żył ze świadomością że zabił człowieka, nawet jeśli w obronie własnej, to i tak zostawia ślad w psychice. Następnie wykorzystywanie naiwnych stażystek (no tutaj chociaż trafiła raz kosa na kamień i gość dostał nieźle po nosie). Udawanie wdzięczności wobec przyjaciela, za to że kiedyś ten wziął jego winę na siebie, podczas gdy to szefuncio tę winę na niego zwalił ("ja to pamiętam inaczej" :D) - ten człowiek był zdeprawowany od małego i wygodnie mu było myśleć, jaki to jest wspaniały, podczas gdy był zwykłą szują. Scena, kiedy smutny starszy dziadzio wiesza tę cholerną nagrodę, przez którą jego syn stracił życie jest kwintesencją całego filmu.

Cały film był okropny:)