Taki średniacki 5/10 miałem dać 6 ale nie trawię tego spuszczania się nad garkotłukami.
Duży plus tego średniego filmu to muzyka.
ja z kolei lubię popatrzeć sobie na gotowanie z sercem ale w "Chef" nawet te sceny mnie nie ujęły... miałam wrażenie, że są na siłę, jak cały film zresztą... gdzie im choćby do scen z "Czekolady" czy "Uczty Babette"...
W ogóle nie wiem, po co ten film powstał. Zgadzam się, że jedyny mocny punkt to soundtrack