Może potrzebowałem filmu takiego jak ten by poczuć się lepiej - stąd ta dycha. Brak w nim sceny przełomu/załamania, w którym był by konflikt bohaterów, typowy dla komedii (zwłaszcza romantycznych) . Ale myślę, że to tylko plus. I te zdjęcia jedzenia (!!!) Film ma zabawne momenty, ale to tylko zwykła historia, kolesia który się odnajduje. Mi to wystarcza.
Tylko.... qWa co ja postawie Ugotowanemu? I czy powinienem go porównywać do tego fimu? Oby mieli lepsze ujęcia gotowania... :)