ZA MAŁO SCARLETT! :P Ale muszę przyznać, zaciekawiła mnie Inez swą urodą i przede wszystkim pięknym uśmiechem ;]
Aż prosiło się o jakąś kulinarno-erotyczną scenę ze Scarlette, gdzie bohater połączyłby swoje umiejętności kulinarne i erotyczne, a mamy tylko spaghetti bez deseru - ogólnie film do bólu poprawny i przewidywalny, niewykorzystany potencjał aktorów drugoplanowych - brak tu pewnej niepowtarzalności, która była udziałem niemieckiego filmu Tylko Marta, który zachwycał niepowtarzalnością - tu mamy taką ciepłą familijną kluchę.
"Aż prosiło się o jakąś kulinarno-erotyczną scenę ze Scarlett" ołłłł to to to to to :P