spodziewałem się czegoś mocnego ..... i faktycznie był klimat lat 80tych (moda, muzyka i wszystko co się z nimi wiąże) , klika wyraźnych postaci (szczególnie Anthony Michael Hall jako Ted). Jednak mnie nie podobała się wielowątkowość i brak wyraźnego "zaczepienia" w filmie oraz szereg sytuacji, które wydały mi się wręcz absurdalnie niedorzeczne. Podsumowując mogę powiedzieć, że bardziej do gustu przypadł mi "The Breakfast Club" tego samego reżysera.