Poziom absurdów w tym filmie sięga dna. Część została wymieniona w zakładce "błędy w filmie" ale można dołożyć jeszcze wiele innych. Np. całe oświetlenie lotniska, aparatura na wieży, systemy łączności zależą od jednego kabelka grubości kciuka biegnącego koło kościoła. Do owego kabla można podpiąć się za pomocą "krokodylków" tak jakby to był zwykły kabel zasilający. Zakładając nawet że taki kabel istnieje to odpowiada on za systemy krytyczne lotniska zatem chyba tylko oodiota poprowadziłby go w sposób umożliwiający jego uszkodzenie. Nie można ot tak otworzyć sobie drzwi awaryjnych podczas gdy samolot jest w ruchu. Gdyby podczas kołowania samolotu lub w pierwszej fazie startu ktokolwiek lub cokolwiek dostało się do silnika komputer uniemożliwiłby start z wyjątkiem sytuacji kiedy przekroczona została by tzw "predkość decyzji". W filmie samolot poruszał się jeszcze bardzo wolno kiedy koleś został poszatkowany przez wentylator silnika. Otwarcie zrzutu paliwa (jest to mozliwe tylko z kokpitu) najprawdopodobniej nie jest możliwe kiedy samolot znajduje się na ziemi. A nawet gdyby było możliwe komputer pokładowy by to zasygnalizował i uniemożliwił start.
Na lotnisko wysłano fikcyjny oddział komandosów i NIKT w bazie gdzie taki oddział (prawdziwy) stacjomuje nie zorientował się że coś jest nie tak. Kalibracji ani zmiany ustawień systemu naprowadzania samolotu nie da sie zrobić ot tak po prostu z jakiegoś kompa. Nawet podłączonego do magicznego kabelka w kościele. Tak samo nie da się na biegu stworzyć systemu kontroli lotów, łączności i sterowania oświetleniem lotniska rozstawiając kilkanaście komputerów w kosciele.

Wymieniac można jeszcze bardzo długo.