Gdyby żył Leslie Nielsen na sto procent zagrałby w ten parodii Płonącego wieżowca. Za kamerą powinien stanąć Mel Brooks. Takich absurdów nie widziałem dawno. Tyle malin ile powinien dostać ten film to nie uzbierałbym w dwa dni. Nie wiem co jest najgorsze: gra aktorska, pani Spaiderman, strażacy i ich postępowanie? Chyba jednak wygrywa upadek helikoptera :) Znakomita rozrywka na sobotni wieczór ale absolutnie nie na trzeźwo :)