Nie wiem co było w tym filmie śmieszniejsze - Rodzeństwo pozujące na arcyprzebiegłych intrygantów czy ckliwy finał. Po wielu pozytywnych opiniach spodziewałem się czegoś porywającego a dostałem kaszankę o jakichś bogatych dzieciakach strugających czarne charaktery. Połowa wątków była niepotrzebna (np. z Cecile) a wątek miłosny Sebastiana i Annete przedstawiony został w najbardziej banalny sposób.
Generalnie film dla licealistek, którym jeszcze nikt nie przebił błonki.
Nikomu innemu nie polecam
nie chce wprowadzać zamieszania, więc powiem tylko, że rodzeństwem stali się kiedy byli praktycznie dorośli, bodajże w liceum, albo nawet na studiach, jak to się stało gdybyś nie wiedział? matka dziewczyny pobrała się z ojcem chłopaka
A jakie to ma znaczenie dla fabuły ? Mi nie chodziło o to że byli albo nie byli rodzeństwem tylko o to że pozowali na jakichś intrygantów rodem z telenoweli. Generalnie to było najbardziej żałosne w tym filmie a jak patrzyłem na tego Sebastiana to kpiący uśmieszek nie schodził mi z ust.
Ta jego poza niegrzecznego chłopca i łamacza damskich serc - żałosne. Taki bohater może się podobać tylko cnotkom niewydymkom i pedałom.
Prawdziwi mężczyźni to Bogart, Brando albo Willis a nie jakiś przylizany fircyk z okładki "Filipinki".
To jest kwestia gustu.Mi naprzykład bardzo się Sebastian podobał,ten jego styl...ah,a jestem jak najbardziej normalną dziewczyną.Piszesz tak jakby przez ciebie zazdrość przemawiała,no i przystojny był jak cholara:P.Ale powtarzam,to kto się komu podoba to kwestia gustu,jednym będzie się ten podobał a drugim inny.Po co az tak negatywnie tu o nim pisać...?Większosci dziewczyn Sebastian się podobał.A to co napisałeś"Taki bohater może sie podobac tylko cnotkom niewydymkom i pedałom",to sorry,ale to jest tekst typowy dla szesnasto,siedemnastolatków.Chociaz wlasciwie nie wiem ile masz lat...moze wlasnie tyle:p.Pozdrawiam i pamietaj , nie ma jednakowych gustów:)..
Większości dziewczynom a i owszem, ale co należy zaznaczyć tylko dziewczynom! I zgadzam się z założycielem postu :)
film jest cienki
mocne zakończenie i świetna gra Gellar
uplasowuje film na wysokiej pozycji.
moim zdaniem bardzo dobry :P
Cytuję"Generalnie film dla licealistek,ktorym jeszcze nikt nie przebil blonki".To ja ci na to odpowiem tak,typowy tekst licealistów ktorzy chca sie popisac co to oni uwazaja na dany temat...hi hi.Jak bardzo sie znaja na rzeczy:p.Większosci film sie podoba a ze tobie nie...coz kwestia gustu..Po co takie teksty małolatów..W gimnazjum czesto mozna pewnie cos w tym stylu uslyszec..
ja bym nie pisała, że "większości film się podoba", bo podejrzewam, że nie masz takiej wiedzy. jak ja uwielbiam, kiedy ktoś się wypowiada za wszystkich.
mnie się nie podobał, 2/10.
a ja sie zgodze. film przecietny :P a nawet nico ponizej. dosc mało ambitny. moze jednak nie miał byc ambitny? moze miał byc na miare czasow mtv?;/
btw,film zrobiony dosc dobrze, ale co z tego, skoro denny scenariusz? ani to romantyczne, ani poruszajace zanadto, ani zaskakujace...
licealistka :P
Ja dla odmiany to sie z Toba nie zgodze!Film malo ambitny?Widac,nie zrozumiales go do konca bo mial przeslanie ale niektorym sie wydaje ze to film o posowaniu lasek i nie rozumiem jak mozna nie widziec co ten film chce przekazac.Napewno w sposob młodziezowy ale to nie zmienia faktu,ze cos przekazuje widzom.Ku Twojemu zdziwieniu powiem,ze mowi on o milosci.Na poczatku moze sie wydawac ze chodzi w nim o zaliczanie dziewczyn i sex ale po obejrzeniu do konca widac o co chodziło naprawde...Dla mnie zakonczenie bylo bardzo zaskakujace,a caly film poruszajacy,chodzi mi o Sebastiana i Anette.Tobie moze sie nie podobac ale NIE ZGODZE SIE z tym co powiedziales tu!Film typowy o zaliczaniu lasek to np."American Pie",ale mi sie dosc podobal i ten.Nie kazdy film musi byc ambitny,niektore mozna ogladnac dla rozerwania się.
To nie jest ani film o zaliczaniu lasek ani film o miłości. To raczej nieudana próba pokazania cynizmu, knajactwa i ludzkiej podłości która pod wpływem pewnych czynników zmienia się w wierność, szacunek i oddanie (tfu!)
Która z kobiet nie marzy o niegrzecznym chłopcu, który pod akurat jej a nie innej wpływem stanie się potulnym barankiem ale zachowa typowy dla siebie sarkazm, cynizm i ironię wobec ludzi i świata ?
To jest właśnie film dla takich marzycielek, które wczuwają się w rolę Reese Witherspoon, dziewczyny która rozkochała w sobie drania. Generalnie postać grana przez Reese nie miała żadnej ciekawej osobowości tak więc zakochanie Sebastiana jest infantylne, wymuszone, nieprawdziwe i sztuczne. Po prostu banalny Harlequin nic więcej.
Nie ma w tym żadnej ambicji jak niektórzy uważają. Film zrobiony pod publiczkę.
Ja odbieram ten film inaczej niz Ty.I duzo osob z tego,co czytalam w opiniach na jego temat tak go wlasnie odbiera jak ja.Mowisz,ze film to nieudana proba pokazania cynizmu,ludzkiej podłości ktora pod wplywem pewnych czynników zmienia sie w wiernosc,szacunek i oddanie.Dlaczego nieudana?Dla mnie udana,o tym wlasnie jest film.W zyciu bywa bardzo podobnie,wezmy,bogatą młodzież,ktora uwaza do przesady czasem ze tylko pieniadze sie licza,co za tym idzie czesto sa to ludzie nie liczacy sie z innymi,próżni...itp.Nie znaja oni czesto co to uczucie bo w takim srodowisku to sie nie liczy,tworza puste zwiazki bo "ona","on"ma kase,drogie ciuchy nosi itp.Prawdziwa przyjazn,milosc itd.sa im obce. Uwazasz,ze zakochanie Sebastiana jest wymuszone,sztuczne bo Annette nie ma ,Twoim zdaniem ciekawej osobowosci itp.Absolutnie sie z tym nie zgodze.To wlasnie o to chodzi w tym filmie.Pokazane zostało jak ktos z bogatego srodowiska,"ciekawy"?,prózny,majacy innych za nic ,poznaje osobe dla ktorej nie liczy sie tylko kasa,itp.Dzieki niej poznaje zycie od zupelnie innej strony,tej bardziej wartosciowej,dajace mozliwosc przezycia czegos czego taki typ osoby jak on nie poznał wczesniej,w tym swoim bogatym pod wzgledem materialnym ale jak pustym w sumie swiecie, budza sie w nim uczucia jakich wczesniej nie znał,i ku jego zdziwieniu i mozna powiedziec nawet niecheci,bo jak on,taki podrywacz ma okazac slabosc i sie zakochac,dla takich jak on nie to jest piękne,budzi sie w nim uczucie do Annette.Pierwszy raz sie zakochuje.A takie dziewczyny jak Annette z pozoru wydaja sie wlasnie dosc nudne,dlatego ta postac nie robi na widzach niewiadomo jak wielkiego wrazenia.Zawsze tak jest,ze te "czarne charaktery"sa ciekawsze i intryguja o wiele bardziej.Ale tu wlasnie chodzi o ta "nudnosc"w przypadku Annette,co oznacza wartosciowa osobę.Dla mnie postac Annette byla tez w pewnym stopniu nudna,bo przez nie trzeba byc az takim jak ona,ale przyjmuję to jako symbol osoby dobrej,wartosciowej...I to wlasnie ze Annette nie miala generalnie "ciekawej"osobowosci,byla inna niz te wszystkie "ciekawe"dziewczyny,ktore do tej pory znal, mialo spowodowac obudzenie uczuc u Sebastiana.Takze tu O TO CHODZI.Nie miala byc to dziewczyna,powiedzmy,z tych"ciekawych",z jego srodowiska a inna,i to go wlasnie ujeło.Gdyba bylo tak,ze Sebastian zakochuje sie w takiej dziewczynie jakie znal do tej pory,znow napiusze"ciekawej",to ten film NIE MIAŁ by takiego sensu i nie przekazywał by tego,co przekazuje.
Zgadzam sie z Tobą w 100% ja również tak interpretuję ten film, a co do autora tegoż postu, który zapisał ze ten fim jest tylko dla licealistek które nie mają jeszcze przebitej błonki uważam za beznadziejnego i delikatnie mówiąc bezczelnego typa. Ale cóż szkoda mi go, że wypowia sie na temat filmu którego nie rozumie.
Jak już pisałam, dla mnie jest to tylko żałosna próba sprzedania nowej wersji "Niebezpiecznych związków" (jak dla mnie doskonałej).
Malwino, w tym filmie nie ma nic do rozumienia, czy głębszych analiz.
Aby wiedzieć o co chodzi nie potrzeba intelektu większego niż posiada kurczak, więc, jeśli ktoś wypowiada inną opinię inż Twoja uszanuj ją...dobrze radzę
absolutnie sie nie zgodze ze w tym filmie nie ma nic do zrozumienia.jest i to duzo.tym bardziej swiadczy o tym fakt ze czesc osob pisze ze to film o posówaniu lasek,i to własnie mowi ze nie wszyscy ten film rozumieja jesli tak myslą:).film jest o miłości..I powtarzam,nie wszyscy to rozumieją;):).takze cos zrozumiec trzeba:)
Polecam przeczytanie albo przynajmniej obejrzenie "Niebezpiecznych związków". Naprawdę świetne, bynajmniej nie tylko dla licealistek. A "Szkoła uwdzenia" jest nowoczesną wersją tej historii. Może gdybyś poznał pierwowzór, to dostrzegłbyś coś więcej niż "bogatych dzieciaków strugających czarne charaktery".
Chociaż po Twojej wypowiedzi ("Generalnie film dla licealistek, którym jeszcze nikt nie przebił błonki. ") można śmiało powiedzieć, że niewiele czasu poświęcasz na myślenie...
Film całkiem okey... troche niedopracowany no ale jak na 1999r. nie jest tak źle a szczególnie świetna jest postać Sebastiana... mam tu troche odmienne zdanie niż większość. Może tego nie zauważyliście ale rola Sebastiana fajnie pokazuje nam to jak łatwo można manipulować ludzmi :)
Dla mnie film się nie podoba..., te wszystkie intrygi... jak moda na sukces, tylko kródsza. Fajne tylko były w nim dziewczynki a fabuła wgł. mnie beznadziejna.
W pełni się zgadzam z Abruzzim. Film płytki, bardzo naiwny i przemawiać może tylko do głupiutkich nastolatek które czekają na księcia z bajki. Film o miłości?? Z przesłaniem? A gdzie tu przesłanie? To że zły chłopiec pod wpływem dziewczyny się zmienia w dobrego chłopca? Że miłość wszystko zwycięży? Nuda nuda nuda, to już było, polecam Szkołę uczuć, film nieporównywalnie lepszy.
"GENERALNIE film dla licealistek, którym jeszcze nikt nie przebił błonki."- o matko, co za kretyn- oto moja cięta riposta na twój szczeniacki tekst.
dobry film 8\10. Osobom ponizej 18 roku zycia powinien byc step wzbroniony, bo nie rozumieja 3/4 filmow, ktore ogladali!
Ehehe właśnie ten tekst był najlepszy, dla mnie 10/10. Najlepiej oddany sens filmu w jednym zdaniu! :D
Wątek z Cecile niepotrzebny ? Skoro film oparty jest na motywach książki pt. Niebezpieczne związki , to moim zdaniem wątek ten jest w pewnym sensie podstawowy.
no ja bym nie pisał że oparty na motywach książki bo taki film to obraza dla tej książki... dla jakiejkolwiek książki...
a film? śmieszy swoją aktorską nieporadnością...
3/10 w porywach...
Moim zdaniem to tylko i wyłącznie rzecz gustu, ludzie mają odmienne zdania, otóż nie kazdy lubi oglądać banalne sceny i zakończenia, tym bardziej te nieprawdziwe, które nie mają miejsca w prawdziwym życiu. jednak uważam, że film na chwilę oderwał mnie od rzeczywistości .. nie powiem jednak, że wbił mnie w fotel, lub jakoś szczególnie poruszył..Większości młodzieży na pewno przypadł do gustu- przecież o to chodziło ;), a starsi nie powinni komentować ich w żaden sposób.
Zastanawiam się tylko jak wyglądał by film gdyby główni bohaterzy żyli skromniej.. Czy tylko takie sytuacje według reżysera mogły by dotykać bogaczy?
PS
Piosenka już na finale przypadła mi do gustu, nigdy wcześniej jakoś nie przysłuchiwałam się jej, pozdrawiam;)