Hitchcock = Eksperymentator. Od początku coś mnie zaintrygowało w tym filmie. Po pierwszym kwadransie już wiedziałem co... doskonała inscenizacja i rozgrywanie scen w trwających po 8-10 min mastershotach sprytnie połączonych (poczatkowo ciężko wyłapać pierwsze cięcie bo niemal jest idealnie zaaranżowane ale z czasem chyba twórcom skończyły się pomysły i są one coraz bardziej widoczne). Przyznam, że to wykonanie zrobiło to na mnie duże wrażenie i chyba było najlepszym przykładem dla późniejszych twórców w stosowaniu mastershotów. Mozna sobie wyobrazić jak idealna musiała być synchronizacja w grze aktorów. I na pewno trud się opłacił. Wyszła ciekawa historia z kapitalną, kumulującą napięcie sceną, gdy gosposia powoli sprząta ze skrzyni zastawę aby móc schować do niej książki... Ocena 8/10