Autor filmu zasięgnął po ciekawą historię, aczkolwiek wg, mnie nie udało mu się zrealizować
dobrego filmu. Tytuł White squall nawiązuje do katastrofy, która w filmie zajmuje może z 15%
czasu. Cały film dotyczy, życia na żaglowcu, które pokazane jest w dziwaczny sposób. Na
Albatrosie panuje nieład, kapitan dziwnie traktuje podopiecznych. Nie wiadomo kiedy załoga
nagle ze skłóconej staje się bardzo zgraną paczką. Pokazane w filmie przygody odebrałem jak
błahostki, akcja człowiek za burtą czy podpłynięcie kubańskiego okrętu wojennego wygląda jakby
historia była zabawą w wannie... Film za mało poważny..