Film jest swietny. Porusza cos w duszy. Od razu zapragnelam wybrac sie w dlugi rejs (mimo niebezpieczenstw jakie pojawiaja sie na morzu) z niezwyklym wyczuciem opowiedziany. Rzeczywiscie, szkoda tylko ze tak bardzo patatyczny na koncu. No i oczu nie moglam oderwac od tych przystojniakow...mniam
mam identycznie jak ty. Miłość do morza zaczęła się u mnie od filmu o statku który zatonął ;) Byłam wtedy mała i film wywarł na mnie ogromne wrażenie. Niezły paradoks.
eeeeee jak to możliwe że temat dodany w 2002??? To było słownie 11 lat temu!!!! Filmweb jest tak stary???? Jeszcze nie widziałem tu tak starego posta. Ciekawe też, że utrzymuje się ciągle na głównej. Czuję się jakbym bez kitu prowadził jakieś wykopaliska. A najlepszy post powyżej, jak gdyby nigdy nic, odpowiedź po 11 latach, jakby rozmowa była prowadzona w tym miesiącu :D