Ciężki w temacie, klimacie i ciężki od wątków. Zbyt przeładowany moim zdaniem, przez co brakuje mu wyrazistości (więcej na blogu).
Dobra scena: gdy Allan łapie za rękę ojca w trakcie pierwszej mowy na pogrzebie (ten mały to wulkan emocji w środku, na zwenątrz skała).
No i odrażająca- pusta rozpacz. Sztuka płakania...? <zdecydowanie nietrafiony tytuł, no chyba że... hmm..>