Sceny walk bardzo dobre, ale reszta niestety już nie. Muzyka pasuje mniej więcej tak jakby do
Znikającego punktu wstawić kawałki z Szybkich i wściekłych. Wątek miłosny bardzo płytki,
powiedzmy na poziomie tego z Czarnej błyskawicy.
Fabuła nieskomplikowana, mało oryginalna - typowy konflikt między szkołami walki.
Na plus:
Ciekawie pokazane elementy treningu (choć trochę mało). Przemyślane, dobrze ułożone walki.
Nowoczesne podejście - brak "chińskiej fizyki" (która jest świetna w Przyczajonym tygrysie i ukrytym smoku,
ale w filmach gdzie są telefony komórkowe już nie).
Do Yip Mana bardzo daleko, ale film - jak ktoś lubi chińskie sztuki walki - warty obejrzenia.
Ocena: 4/10 (bo trenuję Choy Lee Fut).
Podpisuję się pod tym. Film słaby, walki widziałem lepsze, te są tu na poziomie dostatecznym.
Sammo Hung Kam-Bo występuje w tym filmie gościnnie i prawie w ogóle go nie ma w filmie.
Film faktycznie dla koneserów, jeżeli ktoś szuka dobrego filmu o sztukach walki to mocno się rozczaruje.
Momentami zalatywało wenezuelskimi telenowelami, Postprodukcja słaba, widać że film miał niski budżet.
Mało powiedziane o Choy Lee Fut, tylko jakaś wzmianka na sam koniec filmu,