Byłam dzisiaj z siostrą w kinie.
Nie rozumiem skąd aż takie niskie oceny.
Może i film nie był aż taki straszny, i trochę nie zalicza się do kategorii horrorów, a bardziej pod thriller, to uważam, że przez większość czasu trzymał widza w napięciu i były momenty w których można było się przestraszyć.
Moim zdaniem, osoby, które szukają czegoś mocno, co ich naprawdę przestraszy nie powinny szukać w filmach o tematyce opętań, egzorcyzmów itp.
Ten reżyser według mnie ukazał "rzeczywistość" opętań, którą przedstawia Kościół.
Dałam w cudzysłowie rzeczywistość, ponieważ moja wiara w opętania jest bardzo chwiejna.
Dla osób wierzących w to, zakończenie może nieść pewne przesłanie.
Mnie bardzo koniec zaskoczył, nie spodziewałam się, że nie uda się wypędzić Antychrysta i że zacznie przekonywać ludzi ku sobie...
Ale zgodzę się z tym, że ksiądz jest podobny do Agustina Egurroli; a chłopak głównej bohaterki do Kałamagi z kabaretu Łowca.b :D :D
Skąd słaba ocena? Bo film pokazuje "realizm" jak to wygląda, a nie hollywoodzkie tandetne horrory, pod względem realizmu i napięcia, film zajebisty