Kobiety zawsze z nienagannymi fryzurami, jakby wyszły wprost z salonu piękności.
Mężczyźni po tygodniach pobytu na pustkowiach, są zawsze gładko ogoleni, wyczesani i czyściutcy, jakby ich ubrania nigdy się nie brudziły.
Indianie nie podobni do Indian.
Ah, w latach 60-tych amerykanie wierzyli, że dziki zachód tak właśnie wyglądał. Ludzie trzymali się zasad, a świat był czarno-biały, źli-dobrzy, nic pomiędzy.
Gorzej jednak porobiło się w końcu l.80, gdy do głosu doszła polityczna poprawność i zaczęła robić już nie z fryzur i pięknych twarzy ideały, ale z Indian anioły ("Tańczący z wilkami" - film bardzo fałszywy).
Indianie bronili swojej ziemi. Oni byli tam pierwsi. "Tańczący z wilkami" bardzo prawdziwy.
Jaka to ich ziemia, skoro nawet Europa była otwarta dla innych, a jeśli Europa, to powinna być taką Ameryka; tu zresztą nawet nie było pojęcia granic. Zawsze zderzenie cywilizacji jest bolesne, a zwłaszcza tak odległych od siebie stopniem rozwoju. I istnieje kłamliwy schemat jakoby kolonizacja to była tylko niesprawiedliwość i krzywda; oczywiście, gdzie człowiek, tam grzech, podłość, no ale także dobro i cnota, także podnoszenie poziomu kolonizowanych, już dziś nie chce się pamiętać niewyobrażalnego okrucieństwa wielu plemion. Rzadko się mówi o nieodporności Indian na zwykłe przeziębienie, przywleczone z Europy, na alkohol, bo genetycznie gorzej znoszą jego działanie niż my. - Temat szeroki, zbyt rozległy, by tu go wyczerpać, czytałem trochę książek o tym.