Ów wołający z głębi realizm ogromnej przepaści między kobiecą tęsknotą za miłością a męskim pożądaniem, sprawił, iż uczułam niebywały podziw dla reżysera, bądź co bądź mężczyzny, za to, że miał odwagę wejść w to szaleństwo rozgrywające się w kobiecej psychice. Odkrywa przed widzami tę tajemnicę, skrywaną pod maską uległości, tajemnicę niedostępną dla mężczyzny, który nie lubi się zastanawiać... i zostaje ogołocony z wszelkiej swej siły w obliczu prawdy o nieporozumieniu, którego sam był przyczyną. Kobieta zaś, choć oszalała z nagromadzenia udręk, jest tu postacią silną, wygrywającą własne szczęscie, wygrywającą swoją godność, jako osoby. Film ten to dla mnie osobiście rewelacja; nie sądziłam bowiem, iż o tej sferze kontaktów między płciami ktokolwiek powie dzisiaj głośno. I to w taki sposób.