Ciekawy dokument, prawdopodobnie realia wielu domow. Mam jednak watpliwosci co do postawy matki. Nie wydaje mi sie,zeby byla az tak zle nastawiona do syna jak to pokazuje w tym obrazie. Niemniej jednak polecam,ale z dystansem.
Dziś miałam o tym na psychologii i babeczka opowiadała o wywiadzie z owym synem. Odpowiedział prosto: "Wiem, co moją mamę wkurza". Ponoć to on zepsuł prąd i kran. Ale to informacja z drugiej ręki :) Poza tym pierwszy odbiór filmu ponoć (również) był taki, że ludzie stawali w obronie matki - utrzymującej 27latka, nieroba na karku i to jeszcze z filmówki, w której tak ciężko się wybić. Komornik, to wszystko sprawia, że ludzie wybuchają. Tym bardziej, że syn niewinny nie był ;)
Ja tam w obronie jego matki nie stoję bo jest tak samo szurnięta jak i on. Niedaleko pada jabłko od jabłoni.
Nie bronię syna w tym momencie, ja nie byłam upierdliwa nigdy dla rodziców, a nawet gdybym była to nie wyobrażam sobie gdyby moja matka tak się do mnie zwracała, jest dużo synonimów, którymi można się posługiwać chcąc kogoś obrazić ,ale nie w taki sposób, matka do syna?? Rozumiem,że był mega męczący,był zawsze i wszędzie, ale jeśli bliska osoba w taki sposób się zwraca do swojego nieogarniętego synalka.Nawet jeśli był nierobem to nie można nikogo tak poniżać,aż tak. Synalek nie lepszy, bo nawet jeżeli to było w ramach warsztatu to nie powinien na uczelni pokazywać reakcji rodziny bo była nad wyraz żenująca i powinien schować to do dolnej półki.
moja babka jest taka sama, jak zacznie gadac to nie może przestac i dokładnie w takim samym tonie jak matka z tego filmu (true story), lepiej zaspiewajcie cudownych rodzicow mam zamiast jej bronic jak w sumie nie wiecie co tam sie naprawde działo
Ten film byłby lepszy gdyby nakręcić całą sytuację rodzinną, włącznie z synem a nie tylko matkę i ojca. Jakie to by było śmieszne i zarazem smutne jak reżyser stoi obok matki i ją filmuje... pokazać jak żyje syn, jak się zachowuje i jakie jest jego życie. Wtedy byśmy mieli możliwość zobaczenia szerszego spektrum relacji rodzin - syn.