Wyrypajew znów mówi o miłości (i nie tylko) i znów robi to znakomicie.
Taniec Delhi to film o miłości w każdym jej wymiarze. Szczerze i z prostotą ujmuje wartość uczuć obnażając przy tym obłudę ludzkich zachowań. Skomplikowane relacje (bo przecież on żonaty, ona przez rok błąkająca się ze swoją miłością) tłumaczy i wygładza, ukazując, że świat jak i uczucia są proste, a jedynie my i przyjęte przez nas koncepty wszystko komplikują.
Film ogląda się świetnie, pomimo (a może właśnie dlatego) jego prostoty i teatralności wizualnej (zresztą Taniec wystawiany jest również jako sztuka), minus jedynie za muzykę.
Całość wzrusza i sprawia, że słuchając kolejnych scen i wypowiedzi wyrywa się na usta "Tak, właśnie tak!". W moją wrażliwość trafia w 100%:)