Dopóki reżyser nie bierze artyzmu w górę nad samym filmem jest jeszcze dobrze, jednak Chung popada w monotonie, zaś oglądanie kolejnych tragedii jest tak skrajnym posunięciem, że tylko czeka się aż wszyscy umrą.
"Taniec w półmrokach" ma w sobie dużo poetyki która w znacznym stopniu przyćmiewa nieco zmarnowany materiał. Po przez powtarzalność pewnych sytuacji, wydaję się, że obraz męczy i trwa w nieskończoność.
Chung bawi się formą, ale to chyba bardziej kino dla niego niż dla widza.