Pewnego dnia budzi się w Polaku świadomość, ze może jednak jego praszczur nie był tak zajebisty, jak go uczyli. Że obok Strzeleckiego, Małysza i JP2 w historii stoją Bury, Jedwabne i jezuici, że ta Skłodowska to jednak Curie, i to Chopin, a nie staropolskie Szopen. Nachodzi Polaka myśl, czy to faktyczne jego dziedzictwo ma 1000 lat, czy jego przodkowie nie należeli jednak do kasty chłoponiewolnikow. Przypomnę, 90procent spoleczenstwa bylo niewolnikami w Polsce. Zaporoże, Dzikie Pola, wydają się z tej perspektywy Arkadią, krainą wolności, Australią.
Faszystowskie opinie na tym forum o wyższości polskiej krwi nad barbarzyńska czernią sklonily mnie do obejrzenia filmu. Nie żałuję. Nie jest bardziej miałki od polskich superprodukcji. Oczywiście charakterystyczne gierojstwo z radzieckich filmów. Ale to, co raziloby w polskim filmie jest naturalne dla Rosji, tkj bollywood dla Indii.
Film warto obejrzeć. Spojrzeć na siebie z zewnatrz. I przeanalizowac opinie na tym forum. Wszystkie nacechowane sa pogardą dla barbarzyńców ze wschodu. To jest o was.