ani jako całość. Dałbym "4" gdyby nie bardzo dobre aktorstwo Depardieu i jak na wiek znakomite Heigl. Wątpliwości budzi eksponowanie wdzięków 14-latki (miałem wrażenie jakbym oglądał obrazy Balthusa, choć film był bardziej lajtowy od przecież klasycznych obrazów tego polsko-żydowskiego artysty), dziwna jest też (choć to umowny świat filmu) zgoda ojca na związek 14-letniej córki ze starszym młodzieńcem. Z jednej strony dziś popadnięto w przesadę w tropieniu pedofilii (w latach powstawania filmu jeszcze światu nie odbiło), z drugiej trudno beztrosko się uśmiechać widząc mizianie się dorosłego młodziana z podlotkiem.
Dodam jeszcze, uzasadniając niską jak na film z dobrymi aktorami ocenę, że mało tu było po prostu treści, mało zaskoczeń, komplikacji, a dbano bardziej o stronę wizualną poprzez np.staranną i regularną zmianę strojów Heigl, mieliśmy też ładne "dekoracje" wyspy chyba z archipelagu Bahama. Charakterystyczna zaś, nieforemna sylwetka Depardieu i jego kojarząca się z ambitnymi filmami twarz, mimika, oczy poprzez kontrast zdradzały istnienie innego, ciekawszego świata filmowego i letniość tego. A ma w dorobku lekkie komedie z większą siłą komizmu i intensywną treścią (np."Pechowca").